05 marca 2019, 13:33
TAK, dziś na moim blogu jest...
Harry Houdini (1874-1926) to artysta, którego wyczyny nie przestają cieszyć się dużym zainteresowaniem. Znany jest dzięki swej zręczności zaprezentowanej podczas uwalniania się z łańcuchów, kaftanów bezpieczeństwa, kajdanek oraz skrzyń zabitych gwoździami.
Ze związanymi rękami i nogami, ściśnięty dobrze opinającą koszulą, pozwolił się zawiesić na wieżowcu, niczym chorągiewka, ponad ulicami Nowego Jorku. Innym razem uwolnił się od deski, do której był przywiązany, odwiązując się tuż przed uruchomieniem piły kołowej, która zbliżała się nieuchronnie.
Dał się nawet przywiązać do wylotu armaty, której mechanizm zapłonowy połączony był ze stoperem nastawionym na 15 minut. Wystarczyło mu sześć, by się uwolnić, po czym własnoręcznie odpalił armatę.
Nie palił, nie pił, codziennie kąpał się w lodowatej wodzie. Jego nogi były tak sprawne, że mógł nimi uchwycić igłę i nawlec na nią nitkę. Zmarł w wyniku banalnego wypadku. Dla uczczenia jego pamięci, amerykańscy iluzjoniści występują każdego roku, 31 października, w szpitalach i hospicjach dla osób starszych.